|
„Jest zakątek na tej ziemi, gdzie powracać każdy chce...”. Ta pieśń towarzyszyła nam w dniu 22 sierpnia 2015 roku na IV Parafialnej Pielgrzymce Kajakowej do Świętej Lipki. Był to dzień, w którym wspominaliśmy liturgicznie Najświętszą Maryję Pannę, Królową, a w naszej parafii również Matkę Bożą Brasławską, Królową Jezior. To już czwarty raz, gdy czciciele Matki Bożej płyną kajakami, by podziękować za otrzymane łaski, a także prosić Ją w osobistych potrzebach. Obecny, suchy rok nie jest szczególnie łaskawy na wyprawy wodne. Niski stan wód w rzekach zapowiadał się niezbyt optymistycznie i na tym naszym szlaku wodnym. Po przetarciu go przeze mnie kilka dni wcześniej stwierdziłem, że nie jest tak źle, jaka panuje obiegowa opinia o nim. Dla wytrawnych kajakarzy, lubiących pielgrzymowanie, nie powinno sprawiać większych problemów. Niecodzienna wyprawa miała swój początek na jeziorze Juno w Mrągowie. Punktualnie o godz. 9.00 wyruszyliśmy na wodnych rumakach w drogę. Przez całe jezioro Juno towarzyszyła nam ochrona WOPR z Mrągowa na czele z p. Zygmuntem Kisielewskim. Na ten 20 kilometrowy szlak wypłynęło 23 uczestników, z których najmłodsza to 9 letnia Amelia, dla której ta wyprawa nie była pierwszą. W tym roku po raz pierwszy opiekunem duchowym był ks. proboszcz Robert Kaniowski. Nad naszym bezpieczeństwem jak co roku czuwali ratownicy wodni. Poza grupą z naszej parafii i Mrągowa uczestnikami były także osoby z Piecek, okolic Białegostoku i Poznania. To właśnie goście z odległych terenów naszego kraju bardzo pozytywnie wypowiadali się na temat tego szlaku wodnego. Niski stan wód powodował, że w niektórych miejsca, szczególnie ci ciężsi uczestnicy musieli opuścić swoje wodne rumaki, aby przeciągnąć je po mieliźnie. Było to poniekąd dobre dla rozprostowania kości. Nie obyło się też bez niespodzianek. Zawsze jakąś, nazwijmy to ”przygodę”, miał któryś z kapłanów, lecz tym razem było inaczej. Po przerwie na posiłek w m. Kiersztanowo nastąpiła kolizja wodna, w której uczestniczyły 2 kajaki. Młodzi chłopcy w sposób kontrolowany zaliczyli wywrotkę, a że było to w miejscu oddalonym od brzegu, musieli wpław do niego dopłynąć. Wyglądało to na pierwszy rzut oka groźnie, ale okazało się bardziej wesoło. Cały ekwipunek znalazł się w wodzie, oczywiście odzyskany, ale przemoczony. I to było zmartwieniem tych młodych, ale nie tracących pogody ducha ludzi. Po krótkim, już drugim odpoczynku w m. Pilec, gdzie musieliśmy przenieść swoje wodne pojazdy, wyruszyliśmy w dalszą drogę. I tak około godz. 16.30 przybyliśmy do Świętej Lipki. Tu czekali na nas nasi lądowi opiekunowie, którzy odebrali kajaki i pomogli ogarnąć się po trudach wodnej wyprawy. Po pokłonieniu się Matce Bożej w Bazylice, w której sprawowana była Msza św. ślubna udaliśmy się do Domu Pielgrzyma na Mszę św., którą celebrował ks. proboszcz Robert Kaniowski, by podziękować Matce Najświętszej za ten piękny dzień, prosząc Ją w różnych osobistych potrzebach, z którymi tu przybyliśmy. Na zakończenie naszego pielgrzymowania uczestniczyliśmy we wspólnym śpiewaniu i pieczeniu kiełbasek przy ognisku. O godz. 20.00 wyruszyliśmy do swoich domów podstawionym autobusem. ►Dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi w zorganizowaniu tej pielgrzymki, szczególnie pp. Nestoruk, p. ratownikom i ks. proboszczowi. Na zakończenie chciałbym zaapelować do ludzi dobrej woli, samorządów, na których ten szlak wodny się znajduje, aby ten ”Maryjny Spływ”, który poprzez piękno przyrody, jaka go otacza i cel jakiemu uświęca miał należyty przebieg. Henryk Nikonor, fot. Katarzyna Kozłowska 
Zapraszamy do Galerii
|
